czwartek, 27 lutego 2014

Chapter XI: "... ale jestem w szpitalu..."

Chapter XI

Jeśli czytasz nie zaszkodzi ci skomentować, to dla ciebie sekundka a dla mnie duża motywacja do dalszej twórczości :) 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~Perrie~
Harry i Lou się bili. To było straszne, pewnie Hazz zobaczył Boo i Lee w jednym łóżku. Kurwa, aby dało się to jakoś odkręcić. Wiem, że Lea tego bardzo żałuje. Widzę to po niej. 
-Chłopaki błagam opanujcie się. Harreh o co ci w ogóle chodzi? Dlaczego bijesz Louisa? Zrobił ci coś?  -zero wyjaśnień- Stałeś się bardzo agresywny Harreh. Porozmawiaj z Leą, wyjaśnicie sobie wszystko, i kurwa przeproś Lou. Nie no zajebiście ignoruj mnie. Kurwa Styles ja jestem w ciąży! Słuchaj mnie do cholery. -ja mu normalnie zapierdole- Opanuj się chłopie. Jesteście przyjaciółmi ponad 3 lata, a ty masz czelność okładać go pięściami? Jesteś chory. Błagam trzymajcie mnie....
-Harry! -wreszcie do mojego cudownego monologu włączyła się Lea- Opanuj się wreszcie. Bijąc Boo, nic nie zdziałasz. Widzę, że nie zależy ci ani na dziecku, ani na mnie. W takim razie, jak ty wolisz się bić, to mi nie pozostaje nic innego, jak powrót do Londynu i zamieszkanie w osobnym domu. Nie mam zamiaru być z bandytą. Tak więc do widzenia Styles. 




-Lea zaczekaaj. Proszę.....

~Lea~ 
Nie wierze w to co się dzieje. Nie wierze, że takie słowa ja sama wypowiedziałam, ale widocznie taka jest kolej rzeczy. Szybko zamówiłam bilety i zaczęłam się pakować. Nie potrafiłam zostać tu dłużej. Na szczęście nikt mi nie przeszkadzał, chyba większość zrozumiała moją decyzję. Napisałam krótkiego sms Pezz, że jeśli chce się pożegnać niech zejdzie na dół, gdyż ja czekałam już na taksówkę. 
-Jezu, Lea będę za tobą strasznie tęsknić. Pamiętaj, że jak wrócę będziemy się spotykać. Nie zostawię cię samej. Szanuję twoją decyzję, i porozmawiam z Zaynem, aby z Hazzą pogadał. Dbaj o siebie, i daj mi od razu znać jak wylądujesz. Trzymaj się kochana. 
-Pa Perrie, ja tak samo będę tęsknić. W sumie to nie musisz z nim gadać. Sam zawinił. Na pewno zadzwonię. Uściskaj Dani, Zayna i Liama. Powiedz, że strasznie za nimi będę tęsknić. 



- Pa skarbie.
Perrie poszła na górę, ale cały czas mi machała. Jak ja będę tęsknić. Nareszcie podjechała moja taksówka. Wsiadając ujrzałam Harrego. Ale nie samego.. Szedł z jakąś dziewczyną.. Moje serce w tym momencie jest rozbite na tysiąc kawałków.... Jak on mógł mi to zrobić? Czuję się tak oszukana. Czym prędzej wsiadłam do taksówki. Łzy mimowolnie spłynęły po moich policzkach.
-Proszę na lotnisko...
-Tak jest panienko, co się stało? W takim stanie, nie powinna się Pani denerwować.
-Och, nie jest tak łatwo proszę Pana. A w ogóle to w jakim stanie? O czym Pan mówi?
-Przecież widać, Pani jest w ciąży. To smutne, że tata w ogóle się nie interesuje. Jeśli panienka pozwoli ja będę już ruszał.
-Tak, oczywiście. Nie chcę się spóźnić...

[...]

-Jesteśmy na miejscu. Pomogę Pani z walizkami.
-Nie trzeba, dam radę. Do widzenia...

[...]

Wreszcie zajęłam swoje miejsce. Siedzę sobie przy oknie, obok mnie jakaś para. Pani tak samo w ciąży, ale ma chłopaka, który się nią opiekuje. A ja? Zostałam sama. W sumie mam jeszcze Olivię. Ale nie wiem, czy ona jeszcze chce się do mnie odzywać... Napiszę, zaryzykuję.
"Hej Oli. Mogę u ciebie zanocować? Wracam z LA. Pokłóciłam się z Harrym, i jestem w ciąży. Strasznie tęsknię. xx" 
W między czasie weszłam na chwilkę na stronę plotkarską. Cały internet huczy o Harrym. Oraz o tym, że wyszedł z jakąś dziewczyną. I to nie byłam nią ja. Czyli, mi się nie przewidziało. Było także zamieszczone zdjęcie....




Do moich oczy ponownie nabrały się łzy. Nagłówki postów. "Harry Styles zdradza Lee Brown, z Kendall Jenner.", "Kendall Jenner i Harry Styles, kolejny szalony pomysł Kardiashianek? ", "Szok! Słynna gwiazda pop Harry Styles, widziany razem z Kendall Jenner. Co na to jego dziewczyna w ciąży, Lea Brown?"
To wszystko było, przygnębiające, męczące. Nawet nie zauważyłam, że Oli mi odpisała. Szybko odczytałam wiadomość. "Jeju Lea, jak ja się stęskniłam. Jasne, że możesz. Co on ci zrobił? Jak to jesteś w ciąży? O której będziesz na lotnisku, to po ciebie przyjadę. Buziaczki Oli xoxo" 
Szybko odpisałam, i zasnęłam....

[...]

-Przepraszam... Nie chcę Pani budzić, ale zaraz lądujemy. Prosili, aby zapiąć pasy.
-Dziękuję bardzo.

[...]

-Leaaa!!! Jak ja się stęskniłam!
-Oli, ja tak samo!




-Chodź jedziemy do domu. Opowiesz mi wszystko. Jeju jaki masz brzuszek. Taki tyci, och który tydzień?
-Aaaa to już będzie, 7. Muszę iść do lekarza, i to jak najszybciej.
-Pójdziemy jutro chodź już...

~Następnego Dnia~

Od razu jak tylko wstałyśmy, pojechałyśmy do lekarza. Zbadał mnie. Dowiedziałam się, że muszę dużo odpoczywać, leżeć. Nic nie mogę robić, nie mogę się denerwować. Ciąża jest zagrożona. Te słowa strasznie mnie przybiły...
Jak tylko znalazłyśmy się w domu, Oli, kazała mi się położyć i nie wstawać. Ona zrobiła nam śniadanie, oraz mnie wypakowała. W między czasie zadzwoniłam, do Pezz. Dowiedziałam się, że Harry jest z Kendall. To było kolejne przygnębienie. A myślałam, że wszystko będzie dobrze. Powiedziałam jej o wizycie u lekarza, oraz o tym co się dowiedziałam. Bardzo się tym przejęła. Porozmawiałam też z Zaynem. Dowiedziałam się, że wszyscy tęsknią za mną, oraz jak wrócą to mnie odwiedzą. Miło z ich strony. W pewnym momencie brzuch zaczął mnie strasznie boleć. Zaczęłam wołać Olivię. Szybko pojechałyśmy do szpitala. Poszłam na badanie.
-Musi Pani zostać w szpitalu. Bardzo mi przykro, ale to jest poważne. Jeśli chce Pani, aby dziecko żyło, jest to konieczne.
-No dobrze.

"Oli, jedź po ubrania. Muszę zostać w szpitalu. Leżę na sali, 134. xx"
"Może Pezz to nie jest za ciekawa wiadomość, ale jestem w szpitalu. Z dzieckiem coś się dzieje. Boję się. Nie mów nikomu... Kocham xoxo " 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Yeeey, jest wreszcie upragniony 11 rozdział. Nie dodawałam nic tak długo, bo nie miałam lapka. Ale już mam, i rozdziały będą się pojawiać raz w tygodniu. Raczej na weekend. Chyba, że będę miała dużo nauki, to wtedy lipa. Ale będę się starać.
Kochani <33 Obserwuje mnie, czytajcie rozdziały, wpadajcie tutaj,zostawiajcie komentarze. To dla mnie wiele znaczy. Wiecie dobrze o tym. Trzymajcie się :* i łapcie tutaj Zerrie <333

Asiek ;33




piątek, 3 stycznia 2014

Chapter X: : "..lecz widok, nie do uwierzenia..."

 Chapter X

 Jeśli czytasz nie zaszkodzi ci skomentować, to dla ciebie sekundka, a dla mnie duża motywacja do dalszej twórczości :)
 włącz to
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wybiegłem za Lea. Nie chciała mi otworzyć. Biedna zanosiła się od płaczu. Nie odpuszczałem. Cały czas dobijałem się do jej drzwi. Wreszcie po jakiś 10 minutach mnie wpuściła.
-Lea. Nie warto płakać. - mówiłem kierując się w stronę łóżka, siadając na nim - Na prawdę. Będzie wszystko dobrze.
-Zamknij się Louis i mnie przytul.
-Dobrze.
Tkwiliśmy tak w uścisku dobre 10 minut. Gładziłem ją po głowie i szeptałem to ucha, że wszystko będzie dobrze lub ją uspokajałem.
-Już lepiej?
-Tak dziękuje Lou. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.
Pocałowała mnie w policzek, ale ja nie wytrzymałem.




-Przepraszam. Nie powinienem.
-Lou nic się nie stało. Zostań proszę. Potrzebuję cię teraz.                                                                  -Dobrze. Ale ja na prawdę nie chciałem.
-Zamknij się już i mnie pocałuj. Proszę.....

 ~~Harry~~
Wybiegłem za nią. Wołałem ją, ale ona perfidnie mnie olała. Jak ona może? A co jeśli ten debil ma rację i to jego dziecko? O matko... to brzmi jak jakaś telenowela. W końcu mam też inne zmartwienia na głowie. Płyta się sama nie wypromuje. Płyta? Pewnie zastanawiacie się o co chodzi. Te wakacje to taka zmyłka dla fanów. Chcemy im zrobić niespodziankę i wydać płytę. Coś jak Beyonce kilka tygodni temu. Skręciłem w korytarz, w którym są nasze pokoje, dochodziłem już do drzwi Lei, gdy one się nagle otworzyły. Nie wyszła żeby ze mną pogadać. O nie, nic z tych rzeczy. Zawiesiła tabliczkę z napisem "nie przeszkadzać" i zatrzasnęła mi drzwi przed nosem.

~~Narracja 3-osobowa~~
Harry wrócił do pokoju Zerrie nieźle wkurzony. Co ta Lea sobie myśli? On dla niej na głowie staje żeby miała wszystko czego potrzebuje, a ona jak mu się odpłaca? Trzaska drzwiami przed nosem! Harry zarządził naradę w pokoju Zerrie, co dziś planują robić. Jak na razie nie powiedział nikomu, o zaistniałej sytuacji z Leą.
(włącz to)
Postanowili, że pójdą na plaże. Na szczęście Harrego, nikt się nie pytał ani o Lee, ani o Lou. Był nieźle wkurzony, ale starał się nie okazywać tego znajomym. Trzymał się jak najdalej od Nialla.
Lea i Lou siedzieli w pokoju. Chłopak cały czas ją pocieszał. Dostała sms-a od Kitty. Przez tą całą sytuację zapomniała, że miała się z nią spotkać. Odpisała jej tylko, że źle się czuje i spotkają się jutro. Otrzymała krótkie "Okej, trzymaj się. Kitty xx" Rozmawiała cały czas z Boo. Nawet nie wiedziała kiedy zasnęła ze zmęczenia.
Wszyscy na plaży bawili się super. No może oprócz Nialla i Harrego. Najbardziej zadowolony był Liam. Przyjechała do niego Danielle. Pod wieczór, chłopcy poszli do studia a dziewczyny wróciły do hotelu. Pezz postanowiła zajrzeć do Lei. Na łóżku spała Lea, a obok niej... Skandal. Obok niej spał Lou, który ją przytulał.

 


 Perrie była bardzo zdziwiona. Modliła się aby tylko, Harry tego nie zobaczył. W głębi duszy wiedziała, że Hazz jest bardzo zły.

~~Perrie~~

Byłam bardzo szczęśliwa kiedy na plaży zobaczyłam Dani. Tak naprawdę wiedziałam, że przyjeżdża ale chciałyśmy zrobić, tatuśkowi niespodziankę. Chłopcy poszli na chwilkę do studia, a my już postanowiłyśmy wracać. Po drodze wstąpiłyśmy do lodziarni i kupiłyśmy sobie po lodzie. Wracając do pokoju wstąpiłam jeszcze do Lei zobaczyć jak się czuje. Lecz widok, nie do uwierzenia. Lea śpi. No dobra ok. Ale po jaką cholerę jest tam Lou? I to w dodatku śpi z nią i ją przytula? Niedorzeczne. Zamknęłam szybko drzwi i dołączyłam do Dani. Opowiedziałam jej całą dzisiejszą sytuację, i to co się tutaj dotąd działo, no i teraźniejszy widok, Lou i Lei w łóżku. Była mega zdziwiona. To tak samo jak ja.

*Następnego dnia*
Obudziły mnie jakieś krzyki z pokoju obok. Szybko założyłam szlafrok na siebie i nie zwracając większej uwagi na śpiącego Zayn'a wybiegłam z pokoju. Krzyki roznosiły się po całym korytarzu.
-Co tu się dzieje?
-Pezz... jaaa....-dukała Lea przez słone łzy. Podbiegłam do niej i ją jak najmocniej przytuliłam. Brunetka mnie tylko szturchnęła i kazała zobaczyć, coś co się dzieje w drugim pomieszczeniu. Harry i Lou.......

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak, wiem nie za długi. Taki lipny. Ale chciałam go szybko dodać. Myślę, że ogólnie się spodoba i liczę na komentarze. Na prawdę i błagam was komentujcie. Nie wiecie jaka to radość. Wejść i zobaczyć dużo komentarzy. Uśmiech jest od razu, ale także chęć do pisania następnego rozdziału. Tak więc jeśli to czytasz. Zostaw tutaj swój ślad. Komentarz. Abym wiedziała, że ktokolwiek to czyta. To bardzo ważne. A no i chciałam wam podziękować za ponad 1300 wyświetleń <3 Tak więc proszę o te komentarze :* Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach podajcie, gg, tt, fb, czy cokolwiek. A na pewno napiszę.
Pozdrawiam :*

Asiek <333