środa, 30 września 2015

Chapter XIII: ".. w końcu muszę poznać prawdę."

Chapter XIII:

Jeśli czytasz nie zaszkodzi ci skomentować, to dla ciebie sekundka a dla mnie duża motywacja do dalszej twórczości :)
włącz to
~~~~~~~~~~~~~~~~~~

** 8 tygodni później **
    Kolejne 8 tygodni spędziłam w tym samym miejscu. W szpitalnym łóżku. Powoli rozpoczynają się wakacje, co oznacza, że na dworze robi się coraz cieplej. Ja jedynie mogę wyglądać przez okno i podziwiać widoki szpitalnego dziedzińca.
    Nie mogę powiedzieć, że jestem tutaj samotna. Jest Thomas, który ze względu na mnie pracuje prawie codziennie. Przychodzi też Olivia. Oczywiście tylko wtedy, kiedy nie pracuje. Perrie odwiedza mnie przynajmniej raz w tygodniu. Nie dziwię się jej. Sama już ledwo chodzi. W sumie za 2 tygodnie ma już termin, więc niedługo spotkamy się w szpitalu. Nawet Kitty była u mnie ze dwa razy! Jedynie ani razu nie odwiedził mnie Niall. Nadal nie rozumiem co on do mnie ma. Chociaż może już wiem..
- Lea, mam wyniki. Wręczam je już w twoje ręce. Powodzenia.
- Dzięki Thomas. Strasznie się boję. Z jednej strony chcę już poznać prawdę, ale z drugiej boję się, że ojcem okaże się ten niewłaściwy..
- Nie możesz okazywać słabości. Poza tym, nie musisz nikomu ich pokazywać. Możesz tylko ty znać prawdę, a innym powiedzieć cokolwiek innego. Zostawiam cię z tym samą, niestety. Wrócę za parę minut z lekami.
- Pewnie - posłałam mu słaby uśmiech. Biała koperta, a na niej widnieje moje nazwisko. BROWN. 
Otworzyć czy nie otworzyć? Muszę to zrobić, w końcu muszę poznać prawdę.
     Otwieram kopertę. W środku są dwie kartki. Wyciągam pierwszą. Widzę, że wynik jest negatywny, lecz jeszcze nie widzę nazwiska. Kątem oka zerkam na drugą kartkę. Wynik pozytywny.



Udało się..  Harry zostanie ojcem. Moje przypuszczenia się sprawdziły.. Aż się popłakałam..
- Słonko dlaczego płaczesz?
- Perrie? Co ty tutaj robisz?
- No przyszłam cię odwiedzić głuptasie. Coś się stało?
- Mam wyniki - pokazałam jej dwie białe kartki, które trzymam w ręku - Harry, on..
- Wynik jest negatywny?
- Harry, on jest ojcem naszego dziecka. Dlatego płaczę.
- Jak się cieszę.


teraz włącz to
     Przyszedł Tomas. Dał mi leki i oczywiście spytał się o wyniki. Ucieszył się, że są takie  jakie chciałam otrzymać. Porozmawiałam trochę z Perrie, co u niej. Dowiedziałam się, że będzie miała bliźniaki, ale Zayn o niczym nie wie. Chce zrobić mu niespodziankę. Postanowiłam się chwilę przespać, bo ten dzień dał mi wiele wrażeń.
     Obudziłam się przerażona. Od razu spojrzałam na zegarek. Była dopiero 19. Mój sen był taki dziwny.. Czułam się jakby był realistyczny. Zayn, on rozstał się z Perrie. Zerwał zaręczyny i porzucił ją gdy ona urodziła. On też odszedł z zespołu. Louis rozstał się z El, a Liam z Dani i związał się z inną dziewczyną. A co do Louisa to i on zostanie ojcem, a Niall miał operację. A ja.. Ja przy porodzie zmarłam. Jedynie przeżyła moja córeczka, którą po mojej śmierci opiekował się Harry. Samotnie. To było okropne, ale nasza córeczka była taka śliczna..
- Mogę?
- Pewnie Harry, wejdź - posłałam mu przyjazny uśmiech. Tak dawno go nie widziałam. Szczerze to nawet wtedy, kiedy przyszedł poddać się do badania, nie zajrzał do mnie. Tęskniłam za jego burzą loków na głowie. Za jego zielonymi tęczówkami. Za dołeczkami w policzkach kiedy tak cudownie się uśmiecha. Ja po prostu tęskniłam za nim całym.
      Harry usiadł obok i widziałam, że go coś dręczy. Chce mi coś powiedzieć, ale za razem nie może tego zrobić. To nie jest ten sam Harreh. Gdzie jego pozytywna energia? Gdzie szczęście i radość wypisane na twarzy? Spoważniał.
- Harry... Czy coś się stało?
- Nie chcę cię denerwować, ale..
- Ale co Harry?
- Musimy sobie wszystko wyjaśnić. Jestem bardzo szczęśliwy z powodu, że zostanę ojcem - radość masz po prostu wypisaną na twarzy - a nie jest nim Niall. Ale jednak mamy przed sobą kilka tajemnic i wiem, że ja muszę ci o nich powiedzieć. Bo moje sumienie nie pozwala mi być wobec Ciebie nieszczerym. Nie wiem czy ty postąpisz tak samo, ale wiem, że ja to zrobię.
W dniu twoich urodzin.. Byłem cholernie pijany i samotny. Nie mogłem wydarować sobie, że Simon tak po prostu mnie wystawił. Bardzo dużo mi o Tobie opowiadał i ja z każdym jego słowem zaczynałem coraz bardziej Cię lubić. A później gdy Cię zobaczyłem, zakochałem się. A Simon tak nagle zmienił zdanie. Nawet mnie o tym nie poinformował. Załamałem się i nieźle wkurwiłem. Nie mogłem tak po prostu sobie odpuścić. I wtedy ujrzałem Cię w tym klubie. Byłaś sama, więc stwierdziłem, że mam teraz szansę.
- Czy ty mi coś dosypałeś?
- Chciałem to zrobić, ale później powiedziałaś, że masz urodziny i każdy o nich zapomniał, więc nie miałem serca ci tego zrobić. Ale sama byłaś taka załamana więc zostałem z Tobą. Wypiłaś trochę za dużo. Chciałaś abyśmy pojechali do Ciebie. Nalegałaś, żebyśmy to zrobili. Powiedziałaś, że mnie kochasz... Ja wtedy po prostu już nie wytrzymałem i uległem. Zrobiłem to, z czego skutek jest widoczny. Bardzo się z tego powodu cieszę! - na jego twarzy pojawił się rumieniec i lekki uśmiech - Naprawdę, bałem się, że dziecko może okazać się, że nie jest moje.
A co do Kendall.. Kolejna sprawka Simona. Wiesz o co mi chodzi.
- Udawany związek?
- Zakończyłem to. Powiedziałem mu dosyć prosto, albo kończę ten związek albo odchodzę z zespołu.
- Nie zrobił byś tego! Harry nawet nie mów, że odszedłeś z zespołu.
- Spytał się mnie dlaczego jestem taki stanowczy. Wyraziłem się jasno. Powiedziałem mu prawdę. Że bardzo Cię kocham i nie zamierzam pozwolić ci samej wychować nasze dziecko. - on to zrobił! Przyznał się przed Simonem, że mnie kocha i w ogóle! - Simon od razu zerwał umowę z Kendall. Dlatego proszę Cię. Nie odrzucaj mnie i pozwól mi pomóc. Chcę stworzyć z Tobą prawdziwą rodzinę i dom dla maleństwa. Ja już wiem, że to będzie chłopczyk.
- Ale to będzie dziewczynka! Harry ja też Cię kocham i muszę ci się do czegoś przyznać. Wiem, że możesz się nieźle wkurzyć, ale skoro ty przyznałeś się do tego wszystkiego ja też powinnam. Gdy dowiedziałam się, że jesteś z Kendall, a mnie tak po prostu zostawiłeś, ja sama sobie nie dałam rady. Poddałam się. Załamałam. Mój świat stracił jakikolwiek promyk nadziei. No i wtedy ja..
- Ty co? Lea?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cudowne zakończenie, wiem. Ale trzeba zbudować trochę napięcia. Choć i tak wy wiecie co ona chce mu powiedzieć, ale jak myślicie, powie mu? A jeśli mu powie, to jak zareaguje na to Harry?
Dowiecie się w niedzielę :D
Więc rozdziały będą pojawiały się co 5 dni ;)  Będę się tego stabilnie trzymać, gdyby coś się miało zmienić to was poinformuję o tym :* Plus myślę, że już niedługo (oby jak najszybciej) zmieni się wygląd tego bloga :3 Trochę poszaleję, a pomoże mi przy tym kochany Madzik.
Całuję i pozdrawiam.
Asiek :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz