Rozdział: 5
Jeśli czytasz nie zaszkodzi ci skomentować, to dla ciebie sekunda, a dla mnie duża motywacja do dalszej twórczości. :)
Dla lepszego efektu włącz to
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Jestem za. To ja i Dan idziemy po coś do jedzenia i picia, a ty i Perrie przygotujcie salon, na wieczór filmowy.
-Dobra.
Ogólnie wieczór minął nam bardzo przyjemnie. Perrie miała rację. Dziewczyny są super. Zapoznałam się z nimi bardzo dobrze. Chłopaki długo nie wracali. Między filmami zadzwoniłam jeszcze do Nialla. Miałam do niego przyjechać o 11 i go odebrać.
*Następnego dnia*
Wstałam o godzinie 8. Na niebie świeciło piękne słońce. Pogoda zapowiadała się dziś piękna, co na Londyn zdarza się bardzo rzadko. Poszłam się szybko umyć, umalować i ubrać. Gotowa zeszłam szybko na dół zrobić jakieś śniadanie. Nie było nikogo. Na stole ujrzałam kartkę:
"Pojechaliśmy do studia. Dziewczyny są u siebie w domach. A Olivia jest z Perrie. Zostałaś sama. Jedzenie masz w lodówce. Całujemy mocno:
Louis, Liam, Zayn, Harry, Perrie, Danielle, Eleounor i Olivia. xxxx"
Świetnie. Zawsze mnie samą zostawiają. Ja to mam życie. No cóż, ważne, że kartkę i jedzenie zostawili. Było już po 9. Ja byłam gotowa do wyjścia, tak więc wzięłam kluczyki i pojechałam pod szpital. Najpierw poszłam do doktora. Dowiedziałam się, że Niall ma się nie przemęczać. Najlepiej przydałby mu się wakacje. Dostałam od razu wypis Horana. Poszłam do niego. Siedział już gotowy na łóżku.
-Czy już możemy jechać? Nie chcę tu dłużej siedzieć. Szpital to okropne miejsce. Jestem nienajedzony. Dają tu za małe porcje.
-Już skarbie. Pojedziesz do domu to ci zrobię zapiekankę i ciasto cytrynowe. Czy już wtedy nie będziesz marudził?
-Raczej nie. Chodźmy stąd...
W samochodzie opowiedziałam mu o tym, że najlepiej byłoby pojechać teraz na wakacje. Zgodził się od razu. Powiedział, że pojedziemy do Los Angeles. Bardzo się ucieszyłam, bo kocham to miasto. Po niespełna 30 minutach byliśmy już pod domem. Chłopaków dalej nie było. Niall poszedł do salonu i włączył sobie PS3, a ja do kuchni robić obiecany obiad i deser. O godzinie 14 wszystko byli już gotowe. Oczywiście w między czasie nie obyło się bez darcia Horna, że on już chcę jeść. No cóż takie życie. Widocznie mu smakowało bo zjadł całą zapiekankę i poprawił ciastem. Po obiedzie Niall poszedł się położyć, a ją pozmywałam i usiadłam w salonie włączając sobie laptopa. Weszłam na tt. Dostałam dużo tweetów. Było mi bardzo miło bo to były same pozytywne tweety, typu: 'Jesteś super. Wiemy, że kochasz naszego głodomorka i się nim dobrze zaopiekujesz. Powodzenia i dużo miłości.' Czułam się wspaniale. Sprawdziłam później swoją pocztę i dostałam wiadomość od Simona.
"Jak wam się układa?? Jak się Niall czuje? Nic mu Harry nie zrobił? Lea wiem, że ci trudno, ale musisz dać radę. Za miesiąc wyjeżdżasz do Polski. Masz tam nagrać płytę. Wiem, że zawsze tam to chciałaś zrobić więc to dla ciebie załatwiłem. Myślę, że się ucieszysz. Pojedzie tam z tobą Harry i Louis. A chwilowo macie urlop. Wyjedźcie gdzieś wspólnie. Zapoznaje się lepiej. Dobrze wam to zrobi. Pozdrowienia Simon Cowell." Ok. Nie mam pojęcia skąd Simon wiedział o pobiciu Nialla. Kurde strasznie się cieszę, że pojadę do Polski. Dobra muszę się uspokoić. Fajnie, że sam Simon zaproponował nam wakacje. Szybko odpisałam na wiadomość. Martwiło mnie tylko jedno. Dlaczego do Polski mam lecieć z Harrym, a nie z Niallem.
***
Siedziałam dość długo sama. Trochę mi się nudziło, no ale cóż. Chłopaki przyszli o 21. Zjedli kolację i poszli do siebie. Ja też postanowiłam się umyć i iść spać. Obudziłam się w nocy ze strachem. Było koło 2 w nocy. Bałam się zasnąć sama, dlatego, że miałam straszny koszmar. Wszyscy mnie zostawili. A ja nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Postanowiłam, że pójdę do Nialla bo wiedziałam, że sama nie zasnę. Poszłam po cichu do jego pokoju.
-Niall, mogę spać z tobą. Boję się.
-Jasne. Kładź się.
-Dziękuję.
Położyłam się tyłem do niego. Poczułam, że się do mnie przytula. W tym objęciu czułam się bezpieczna. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
(dla lepszego efektu włącz to)
*Następnego dnia*
Usłyszałam jakieś szmery. Postanowiłam jeszcze nie otwierać oczu tylko pospać, ale gdy dostałam buziaka w policzek otworzyłam niechętnie oczy.
-Witaj księżniczko. Nareszcie wstałaś.
-Hej, jest tak wcześnie. Jak śmiałeś mnie obudzić? - powiedziałam z lekkim gniewem -
-Wcześnie? Serio? Jest 12. Dlatego, też postanowiłem cię obudzić.
-Jezu. Było mnie wcześniej obudzić. Taki piękny dzień a ja śpię do południa. Wiesz, że nie należę do śpiochów. - mówiłam dość szybko, szukając po pokoju mojego szlafroku - A ty co się śmiejesz?
-Bo latasz jak opętana. Przyszłaś tu w nocy w samej piżamie.
-Dobra, niech ci będzie. A teraz z łaski swojej przynieś mi szlafrok.
-Dobra, ale spokojnie. Nie chcę oberwać...
-No to jak nie chcesz tu już po niego! - wydarłam się. Kurde, nie wiem co mi się stało. Muszę iść dziś na imprezę i się trochę rozruszać. Może pójdę z Lou? - Niall, do cholery gdzie ty jesteś?
-Idę. Masz.
-No nareszcie.
Założyłam szlafrok i poszłam szybko do siebie. Zabrałam ze sobą ciuchy i poszłam do łazienki. Gotowa zeszłam szybko na dół. Jak zwykle nie było nikogo. Mogłam się tego spodziewać. Nawet Nialla. Spojrzałam na telefon. Dziś 15 lipca. Co oznacza moje urodziny. Tak, sama o tym zapomniałam. No cóż, tyle problemów. Wzięłam moje ulubione płatki, siadłam na blacie i zaczęłam konsumować. Była już 14. Postanowiłam, że przejdę się na cmentarz do mamy. Zapaliłam świeczkę, jak zwykle z nią porozmawiałam. Nie obyło się bez łez. Z lekko rozmazanym makijażem wróciłam do domu. Poszłam do pokoju. Naszykowałam sobie ubrania na dzisiejszą dyskotekę. Opadłam zmęczona na łóżko. Zobaczyłam obok niego pudełko. Postanowiłam go otworzyć. Do kokardki była doczepiona mała karteczka. "Dla mojej Lei. Oli xx" "Nie zapomniała" Byłam szczęśliwa. Jak najszybciej chciałam go otworzyć. Były w nim dwie śliczne bluzki. Jedna i druga , oraz jeszcze jedna kartka. "Myślę, że ci się misiu spodobają. Nigdy bym nie zapomniała. Niestety nie możemy tego dnia spędzić razem. Strasznie cię przepraszam. Mam dziś trening. Chłopcy są w studiu. Może wyskoczymy na jakąś dyskotekę jutro? Zaznacz i zostaw kartkę u mnie w pokoju. Twoja Oli. xxx Kocham cię <333"
Szybko zaznaczyłam i poszłam odłożyć kartkę na biurko. Postanowiłam zacząć się szykować. Włączyłam na full to. Podkręciłam moje włosy. Nałożyłam maskarę na rzęsy i usta przejechałam czerwoną szminką. Paznokcie pomalowałam na rażący czerwony, a całe ciało posmarowałam wiśniowym balsamem. Dyskoteka była od godziny 20. Nikogo jeszcze w domu nie było. Zaczęłam się ubierać. Nie obyło się bez śpiewania. Poprawiłam ostatnie detale w moim wyglądzie i byłam gotowa do wyjścia. Zamówiłam taksówkę, która podwiozła mnie pod klub. Muzykę, można było już z daleka usłyszeć. Podeszłam do baru. Siedziało tam kilka osób, ale moją uwagę przykuła sylwetka jednej osoby. Znajomej mi osoby.
-Hej Harry, co ty tutaj robisz?
-Lea, to ty?
-Tak, we własnej osobie.
-Miło cię widzieć. Co robisz tutaj tak sama?
-Świętuję swoje 19 urodziny. A ty?
-Masz dziś urodziny? Co nic nie mówiłaś? Kurde no to wszystkiego najlepszego. Ale, żeś się odwaliła.
-Dziękuję. Zatańczymy?
-No jasne.
Gdy dotarliśmy na parkiet, muzyka automatycznie się zmieniła, na trochę bardziej wolną. Poruszaliśmy się w rytm muzyki. Moja głowa spoczywała na jego ramieniu, a on objął mnie w pasie. Piosenka się skończyła. Podziękowałam mu za taniec buziakiem w policzek, co on zmienił ja prawdziwy pocałunek. Całował mnie coraz zachłanniej, a ja nie potrafiłam mu odmówić.
-Jedźmy do mnie..... - wypaliłam -
-Miałem to samo zaproponować. Chodź.
Pojechaliśmy szybko do mnie. Harry zaniósł mnie do mojej sypialni. Położył lekko na łóżku i dalej całował.......
***
Obudziłam się z lekkim bólem głowy. Zobaczyłam, że jestem cała naga, a obok mnie śpi HARRY STYLES. W mojej głowie roiło się od myśli, typu: "co ja zrobiłam" "ja się chyba z nim przespałam" " jestem zdzirą" Szybko zerwałam się z łóżka. Wzięłam czystą bieliznę, bluzkę i leginsy i poszłam jak najszybciej do łazienki. Napis na bluzce idealnie do mnie pasuje. Napisałam Harry'emu kartkę i pojechałam szybko do domu chłopaków. W kuchni było dość głośno.
-Hej wszystkim.
-LEA!
-Powoli, bo mnie udusicie. - mówiłam cała rozbawiona -
-Happy bithday to you......
Zaczęli wszyscy śpiewać. Byłam strasznie szczęśliwa. Mimo tego, że to wczoraj miałam urodziny, a nie dziś, ale i tak byłam szczęśliwa.
-Wszystkiego najlepszego LEA. - wykrzyknęli wszyscy na raz -
-Dziękuję. Jesteście strasznie kochani. Ale błagam powiedzcie, że macie coś do jedzenia bo umieram z głodu.
-No jasne. Siadaj. - powiedział Lou - Musimy później pogadać. Jak zjesz to przyjdź do mnie. - powiedział do ucha -
***
-No co tam chciałeś Lou?
-Gdzie wczoraj byłaś? I dlaczego nie było też Hazzy? Lea tylko cię proszę od razu mów prawdę. Nie chcę się z tobą użerać.
-Jaaa... jaaa... - rozpłakałam się -
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem, że bardzo długo czekaliście na ten rozdział, ale jakoś nie miałam weny aby go napisać. Jest trochę dłuższy jako rekompensata. Myślę, że nie będziecie źli. Jak zwykle czekam na szczere opinie co do rozdziału. Serdecznie zapraszam na najnowszy blog, na którym jest tłumaczenie. Zajmuje się nim głównie Emmie, ale ja je dodaję. Tak więc zapraszam i proszę go komentować. http://can-you-image.blogspot.com/
7 KOMENTARZY - 6 ROZDZIAŁ
Pozdrawiam :)
Asiek <333
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Jestem za. To ja i Dan idziemy po coś do jedzenia i picia, a ty i Perrie przygotujcie salon, na wieczór filmowy.
-Dobra.
Ogólnie wieczór minął nam bardzo przyjemnie. Perrie miała rację. Dziewczyny są super. Zapoznałam się z nimi bardzo dobrze. Chłopaki długo nie wracali. Między filmami zadzwoniłam jeszcze do Nialla. Miałam do niego przyjechać o 11 i go odebrać.
*Następnego dnia*
Wstałam o godzinie 8. Na niebie świeciło piękne słońce. Pogoda zapowiadała się dziś piękna, co na Londyn zdarza się bardzo rzadko. Poszłam się szybko umyć, umalować i ubrać. Gotowa zeszłam szybko na dół zrobić jakieś śniadanie. Nie było nikogo. Na stole ujrzałam kartkę:
"Pojechaliśmy do studia. Dziewczyny są u siebie w domach. A Olivia jest z Perrie. Zostałaś sama. Jedzenie masz w lodówce. Całujemy mocno:
Louis, Liam, Zayn, Harry, Perrie, Danielle, Eleounor i Olivia. xxxx"
Świetnie. Zawsze mnie samą zostawiają. Ja to mam życie. No cóż, ważne, że kartkę i jedzenie zostawili. Było już po 9. Ja byłam gotowa do wyjścia, tak więc wzięłam kluczyki i pojechałam pod szpital. Najpierw poszłam do doktora. Dowiedziałam się, że Niall ma się nie przemęczać. Najlepiej przydałby mu się wakacje. Dostałam od razu wypis Horana. Poszłam do niego. Siedział już gotowy na łóżku.
-Czy już możemy jechać? Nie chcę tu dłużej siedzieć. Szpital to okropne miejsce. Jestem nienajedzony. Dają tu za małe porcje.
-Już skarbie. Pojedziesz do domu to ci zrobię zapiekankę i ciasto cytrynowe. Czy już wtedy nie będziesz marudził?
-Raczej nie. Chodźmy stąd...
W samochodzie opowiedziałam mu o tym, że najlepiej byłoby pojechać teraz na wakacje. Zgodził się od razu. Powiedział, że pojedziemy do Los Angeles. Bardzo się ucieszyłam, bo kocham to miasto. Po niespełna 30 minutach byliśmy już pod domem. Chłopaków dalej nie było. Niall poszedł do salonu i włączył sobie PS3, a ja do kuchni robić obiecany obiad i deser. O godzinie 14 wszystko byli już gotowe. Oczywiście w między czasie nie obyło się bez darcia Horna, że on już chcę jeść. No cóż takie życie. Widocznie mu smakowało bo zjadł całą zapiekankę i poprawił ciastem. Po obiedzie Niall poszedł się położyć, a ją pozmywałam i usiadłam w salonie włączając sobie laptopa. Weszłam na tt. Dostałam dużo tweetów. Było mi bardzo miło bo to były same pozytywne tweety, typu: 'Jesteś super. Wiemy, że kochasz naszego głodomorka i się nim dobrze zaopiekujesz. Powodzenia i dużo miłości.' Czułam się wspaniale. Sprawdziłam później swoją pocztę i dostałam wiadomość od Simona.
"Jak wam się układa?? Jak się Niall czuje? Nic mu Harry nie zrobił? Lea wiem, że ci trudno, ale musisz dać radę. Za miesiąc wyjeżdżasz do Polski. Masz tam nagrać płytę. Wiem, że zawsze tam to chciałaś zrobić więc to dla ciebie załatwiłem. Myślę, że się ucieszysz. Pojedzie tam z tobą Harry i Louis. A chwilowo macie urlop. Wyjedźcie gdzieś wspólnie. Zapoznaje się lepiej. Dobrze wam to zrobi. Pozdrowienia Simon Cowell." Ok. Nie mam pojęcia skąd Simon wiedział o pobiciu Nialla. Kurde strasznie się cieszę, że pojadę do Polski. Dobra muszę się uspokoić. Fajnie, że sam Simon zaproponował nam wakacje. Szybko odpisałam na wiadomość. Martwiło mnie tylko jedno. Dlaczego do Polski mam lecieć z Harrym, a nie z Niallem.
***
Siedziałam dość długo sama. Trochę mi się nudziło, no ale cóż. Chłopaki przyszli o 21. Zjedli kolację i poszli do siebie. Ja też postanowiłam się umyć i iść spać. Obudziłam się w nocy ze strachem. Było koło 2 w nocy. Bałam się zasnąć sama, dlatego, że miałam straszny koszmar. Wszyscy mnie zostawili. A ja nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Postanowiłam, że pójdę do Nialla bo wiedziałam, że sama nie zasnę. Poszłam po cichu do jego pokoju.
-Niall, mogę spać z tobą. Boję się.
-Jasne. Kładź się.
-Dziękuję.
Położyłam się tyłem do niego. Poczułam, że się do mnie przytula. W tym objęciu czułam się bezpieczna. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
(dla lepszego efektu włącz to)
*Następnego dnia*
Usłyszałam jakieś szmery. Postanowiłam jeszcze nie otwierać oczu tylko pospać, ale gdy dostałam buziaka w policzek otworzyłam niechętnie oczy.
-Witaj księżniczko. Nareszcie wstałaś.
-Hej, jest tak wcześnie. Jak śmiałeś mnie obudzić? - powiedziałam z lekkim gniewem -
-Wcześnie? Serio? Jest 12. Dlatego, też postanowiłem cię obudzić.
-Jezu. Było mnie wcześniej obudzić. Taki piękny dzień a ja śpię do południa. Wiesz, że nie należę do śpiochów. - mówiłam dość szybko, szukając po pokoju mojego szlafroku - A ty co się śmiejesz?
-Bo latasz jak opętana. Przyszłaś tu w nocy w samej piżamie.
-Dobra, niech ci będzie. A teraz z łaski swojej przynieś mi szlafrok.
-Dobra, ale spokojnie. Nie chcę oberwać...
-No to jak nie chcesz tu już po niego! - wydarłam się. Kurde, nie wiem co mi się stało. Muszę iść dziś na imprezę i się trochę rozruszać. Może pójdę z Lou? - Niall, do cholery gdzie ty jesteś?
-Idę. Masz.
-No nareszcie.
Założyłam szlafrok i poszłam szybko do siebie. Zabrałam ze sobą ciuchy i poszłam do łazienki. Gotowa zeszłam szybko na dół. Jak zwykle nie było nikogo. Mogłam się tego spodziewać. Nawet Nialla. Spojrzałam na telefon. Dziś 15 lipca. Co oznacza moje urodziny. Tak, sama o tym zapomniałam. No cóż, tyle problemów. Wzięłam moje ulubione płatki, siadłam na blacie i zaczęłam konsumować. Była już 14. Postanowiłam, że przejdę się na cmentarz do mamy. Zapaliłam świeczkę, jak zwykle z nią porozmawiałam. Nie obyło się bez łez. Z lekko rozmazanym makijażem wróciłam do domu. Poszłam do pokoju. Naszykowałam sobie ubrania na dzisiejszą dyskotekę. Opadłam zmęczona na łóżko. Zobaczyłam obok niego pudełko. Postanowiłam go otworzyć. Do kokardki była doczepiona mała karteczka. "Dla mojej Lei. Oli xx" "Nie zapomniała" Byłam szczęśliwa. Jak najszybciej chciałam go otworzyć. Były w nim dwie śliczne bluzki. Jedna i druga , oraz jeszcze jedna kartka. "Myślę, że ci się misiu spodobają. Nigdy bym nie zapomniała. Niestety nie możemy tego dnia spędzić razem. Strasznie cię przepraszam. Mam dziś trening. Chłopcy są w studiu. Może wyskoczymy na jakąś dyskotekę jutro? Zaznacz i zostaw kartkę u mnie w pokoju. Twoja Oli. xxx Kocham cię <333"
Szybko zaznaczyłam i poszłam odłożyć kartkę na biurko. Postanowiłam zacząć się szykować. Włączyłam na full to. Podkręciłam moje włosy. Nałożyłam maskarę na rzęsy i usta przejechałam czerwoną szminką. Paznokcie pomalowałam na rażący czerwony, a całe ciało posmarowałam wiśniowym balsamem. Dyskoteka była od godziny 20. Nikogo jeszcze w domu nie było. Zaczęłam się ubierać. Nie obyło się bez śpiewania. Poprawiłam ostatnie detale w moim wyglądzie i byłam gotowa do wyjścia. Zamówiłam taksówkę, która podwiozła mnie pod klub. Muzykę, można było już z daleka usłyszeć. Podeszłam do baru. Siedziało tam kilka osób, ale moją uwagę przykuła sylwetka jednej osoby. Znajomej mi osoby.
-Hej Harry, co ty tutaj robisz?
-Lea, to ty?
-Tak, we własnej osobie.
-Miło cię widzieć. Co robisz tutaj tak sama?
-Świętuję swoje 19 urodziny. A ty?
-Masz dziś urodziny? Co nic nie mówiłaś? Kurde no to wszystkiego najlepszego. Ale, żeś się odwaliła.
-Dziękuję. Zatańczymy?
-No jasne.
Gdy dotarliśmy na parkiet, muzyka automatycznie się zmieniła, na trochę bardziej wolną. Poruszaliśmy się w rytm muzyki. Moja głowa spoczywała na jego ramieniu, a on objął mnie w pasie. Piosenka się skończyła. Podziękowałam mu za taniec buziakiem w policzek, co on zmienił ja prawdziwy pocałunek. Całował mnie coraz zachłanniej, a ja nie potrafiłam mu odmówić.
-Jedźmy do mnie..... - wypaliłam -
-Miałem to samo zaproponować. Chodź.
Pojechaliśmy szybko do mnie. Harry zaniósł mnie do mojej sypialni. Położył lekko na łóżku i dalej całował.......
***
Obudziłam się z lekkim bólem głowy. Zobaczyłam, że jestem cała naga, a obok mnie śpi HARRY STYLES. W mojej głowie roiło się od myśli, typu: "co ja zrobiłam" "ja się chyba z nim przespałam" " jestem zdzirą" Szybko zerwałam się z łóżka. Wzięłam czystą bieliznę, bluzkę i leginsy i poszłam jak najszybciej do łazienki. Napis na bluzce idealnie do mnie pasuje. Napisałam Harry'emu kartkę i pojechałam szybko do domu chłopaków. W kuchni było dość głośno.
-Hej wszystkim.
-LEA!
-Powoli, bo mnie udusicie. - mówiłam cała rozbawiona -
-Happy bithday to you......
Zaczęli wszyscy śpiewać. Byłam strasznie szczęśliwa. Mimo tego, że to wczoraj miałam urodziny, a nie dziś, ale i tak byłam szczęśliwa.
-Wszystkiego najlepszego LEA. - wykrzyknęli wszyscy na raz -
-Dziękuję. Jesteście strasznie kochani. Ale błagam powiedzcie, że macie coś do jedzenia bo umieram z głodu.
-No jasne. Siadaj. - powiedział Lou - Musimy później pogadać. Jak zjesz to przyjdź do mnie. - powiedział do ucha -
***
-No co tam chciałeś Lou?
-Gdzie wczoraj byłaś? I dlaczego nie było też Hazzy? Lea tylko cię proszę od razu mów prawdę. Nie chcę się z tobą użerać.
-Jaaa... jaaa... - rozpłakałam się -
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem, że bardzo długo czekaliście na ten rozdział, ale jakoś nie miałam weny aby go napisać. Jest trochę dłuższy jako rekompensata. Myślę, że nie będziecie źli. Jak zwykle czekam na szczere opinie co do rozdziału. Serdecznie zapraszam na najnowszy blog, na którym jest tłumaczenie. Zajmuje się nim głównie Emmie, ale ja je dodaję. Tak więc zapraszam i proszę go komentować. http://can-you-image.blogspot.com/
7 KOMENTARZY - 6 ROZDZIAŁ
Pozdrawiam :)
Asiek <333
Nienawidzę Cię!!!! Jak mogłaś im to zrobić?? Jak mogłaś?
OdpowiedzUsuńRaz mówisz, że ją kochasz raz, że nienawidzisz.......ZDECYDUJ SIĘI JEDNOCZEŚNIE OPANUJ!!!
UsuńOj, ziemniaku, ziemniaku. Tak żem czuł. W sensie Harry+Lea :D
OdpowiedzUsuńPisz następnyy!!!
Nawet bo wiesz to co stało się między Leą a Harrym nie do końca mi się spodobało ale zobaczmy co z tego wyniknie. Czekam na następny rozdział w napięci (co będziedalej?! No co?!)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Ale kombinujesz siostro ;) Ale super jest ;* Pozdroooooo
OdpowiedzUsuńSwietny rozdział :P Mam ogromną nadzieję, że szybko będzie kolejny ;)
OdpowiedzUsuńSuper jest świetny. Pisz dalej.
OdpowiedzUsuń