Rozdział: 4
Jeśli czytasz nie zaszkodzi ci skomentować, to dla ciebie sekunda, a dla mnie duża motywacja do dalszej twórczości. :)
Dla lepszego efektu włącz to
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Zapraszam do stołu....
-Dziękuję - odsunął mi krzesło - Co przygotowałeś mój kucharzu?
-Coś pysznego. Oto nasza kolacja . Myślę, że będzie smakowało. Smacznego.
-Dziękuję. Jejciu Niall to jest cudowne. - po zjedzonej kolacji, Niall posprzątał, a ja siedziałam i cały czas się w niego wpatrywałam - To co teraz robimy? - zapytałam, dalej nie spuszczając z niego wzroku -
-A teraz deser.
-Kiedy ty to przygotowałeś?
-A widzisz, skarbie. Ma się ten talent.
-Jest przepyszne. Dziękuję ci Niall za kolacje. Masz teraz coś jeszcze przewidzianego w planach czy nie.
-Oczywiście, że mam. Teraz idziemy oglądać film.
-Super, a jaki?
-"Projekt dziecko" Powinien ci się spodobać. Idziemy?
-No jasne.
Film się zaczął. Wciągnęłam się. Niall też uważnie oglądał. W pewnym momencie, chciałam się do niego przytulić. " Niall mogę?" "No jasne"
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Przebudziłam się. Było już powili widno. Mój zegarek wskazywał 5 nad ranem. Usłyszałam odgłos tłukącego się szkła na dole. Szybko przetarłam oczy i zbiegłam na dół. To co zauważyłam mnie przeraziło. Na dole leżał nieprzytomny Niall, a w kuchni rozbijał się pijany Harry. Szybko podbiegłam do Horana.
(teraz włącz to)
-Niall, halo. Słyszysz mnie? Ej, proszę odezwij się. - pobiegłam szybko do pokoju Lou - Louis, proszę musisz mi pomóc.
-Lea co się stało.
-Na dole leży nieprzytomny Niall, a w kuchni jest pijany Harry i się rozbija. Tłucze szkło i on najprawdopodobniej coś zrobił Niallowi. Ja się boję. Proszę pomóż mi. - mówiłam przez łzy -
-Jasne, chodź na dół. Masz telefon. Zadzwoń na pogotowie i nie płacz. Wszystko będzie dobrze.
-Ok. Zrób coś z Harrym.
-Dobrze, najlepiej zostań u mnie. Zadzwoń. Jak przyjedzie karetka to po ciebie przyjdę. A jak na razie masz się stąd nie ruszać, ok?
-Ta..ak - powiedziałam, dalej płacząc -
***
-Lea, chodź. Już są.
-Dobrze.
-Dobry wieczór. Jest pani kimś z rodziny, poszkodowanego?
-Jestem.. - zawiesiłam na chwile swój głos - jestem jego dziewczyną.
-Dobrze, czy chce pani jechać z nami?
-A mogę?
-Tak, oczywiście. Jest pani jego dziewczyną.
-Dobrze, to ja założę kurtkę i jestem gotowa. Lou, przyjedziesz?
-No jasne. Nie zostawię cię samej. Idź szybko. Ja za raz będę.
Jezu, dlaczego znowu ja. Wszystko, jak już się ułożyło musi się spierdolić. Ja już nie wytrzymuję. Nade mną jest jakaś klątwa. Żeby było z nim wszystko dobrze. Ciekawe o co w ogóle poszło.
-Gdzie, ja jestem?
-Niall, wybudziłeś się!
-Lea, co się stało. Czemu gdzieś jedziemy?
-Jesteś w karetce. Ktoś cię pobił, najprawdopodobniej Harry.
-Co, ale jak to? To nie możliwe. Harry by nikogo nie pobił.
-Niall, to bardzo możliwe. Był pijany. Wiesz przecież jaki wyszedł od Simona. Był strasznie zły, że to ty zostałeś moim chłopakiem, a nie on.
-Wiem, ale to nie podobne do niego. Nigdy się tak nie zachowywał. Czy ja muszę jechać do tego szpitala?
-Tak, to konieczne Panie Horan. Zrobimy Panu badania i jeśli wszystko wyjdzie dobrze, wypuścimy Pana jutro.
-A jeśli nie?
-To będzie zależało co wyjdzie nie tak. Ale myślę, że wszystko będzie ok.
-Niall, wszystko będzie dobrze. Ja w to wierzę.
-Dziękuję Lea. Strasznie cię kocham. Nie wiem co bym bez ciebie zrobił.
-Ja też nie wiem. Chcesz może buziaka?
-No jasne.
-Ej, co to miało być?
-No buziak. - uśmiechnęłam się, ale on nie za bardzo - Bawi mnie to.
-Ale co? - powiedział w sumie lekko obrażony -
-No, to jak się obrażasz za takie coś. Chciałeś buziaka, nie powiedziałeś jakiego, więc masz takiego. Ale nie obrażaj się miśku, ok?
-No zobaczymy.
-Dobrze, to jesteśmy na miejscu. Pana Horana zabieramy na badania, a Pani niech poczeka przed salą 123.
-Dobrze, dziękuję bardzo.
***
-No i jak tam misiu. Wszystko, ok?
-Tak. Jutro możesz już wyjść.
-Super. Idź pogadać z Lou. Widzę, że się martwi.
-Ok. To ja za raz wracam.
Ucieszyłam się, że mojemu Horankowi nic nie jest. Widziałam, że Louis się martwi, ale nie chciałam, Nialla zostawiać samego. Lecz on mi kazał wyjść, no to nie miałam innego wyjścia.
-Hej, Lou. Dzięki, że przyjechałeś. Długo czekasz?
-Heej. Nie jakieś 10 minut. No i co z nim?
-Wszystko jest dobrze. Jutro już wychodzi. W sumie to chyba już możemy jechać do domu. To się pożegnam, ok?
-No jasne. To ja czekam na dole.
-Dobrze.
Pożegnałam się z Niallem i razem z Lou pojechaliśmy do domu. Jak tylko zdążyliśmy wejść 'zaatakowała' mnie Olivia.
-Jezu, co z nim? Nic mu nie jest? A tobie? Wszystko, ok?
Jak zwykle, tysiąc pytań na raz. Wiem, że Oli strasznie się martwi, ale czasami nie potrzebnie. Ona miała strasz w oczach, a ja zaczęłam się śmiać, Lou tak samo.
-Co. Kurde czemu się śmiejecie. To nie jest śmieszne. Serio.
-Olivia. Uspokój się. Wszystko jest z nim ok. Jutro już wyjdzie, a jak widzisz mi nic nie jest.
-Dzięki Bogu. A właśnie, Zayn chce ci kogoś przedstawić. Jest w salonie. Czekają na ciebie.
Byłam ciekawa o co chodzi. To był cudowne. Na kanapie siedział Malik, a na jego kolanach leżała jakaś dziewczyna, pewnie Perrie. Miała już widoczny mały brzuszek. Gładziła się po nim. Razem oglądali jakiś film lecący w telewizji.
(teraz włącz to)
-Hej, Zayn.
-O, hej Lea. Chciałem ci przedstawić moją narzeczoną Perrie. Perrie poznaj Lea. Dziewczynę Nialla.
-Hej, bardzo miło mi poznać. Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy.
-Ja też mam taka nadzieję. A tak w ogóle który miesiąc?
-Powoli 6 się zaczyna. Niedługo na jakieś zakupy trzeba się wybrać. Pójdziesz ze mną?
-No jasne. To będzie przyjemność. To może się jeszcze dziś wybierzemy, o ile Zayn nie masz nic przeciwko.
-No coś ty. Jasne idźcie i się dobrze bawcie. Tylko ostrożnie.
-No jasne. To poczekaj chwilkę. Odświeżę się i przebiorę.
Jak postanowiłam tak zrobiłam. Poszłam szybko pod prysznic. Nałożyłam na swoje ciało swój ulubiony wiśniowy balsam i ubrałam się w to. Szybko zbiegłam na dół. Perrie już na mnie czekała. Na zakupach ogólnie było super. Zapoznałyśmy się. Jest super dziewczyną. Zayn jest strasznym szczęściarzem. Dobra a teraz co do zakupów. Ja kupiłam sobie:
- too
- oraz to
- jeszcze taki zestaw
- i jeden elegancki
A Perrie, dużo ciuszków dla maluszka. Oczywiście o sobie nie zapomniała.
- kupiła sobie coś takiego
- oraz to
Zadowolone z zakupów, poszłyśmy coś zjeść do Nando's. Najedzone, szczęśliwe wróciłyśmy do domu. W salonie słyszałam jakieś rozmowy. A co najlepsze były to damskie głosy.
-To pewnie El i Dan. Są super. Chodź zapoznam cię z nimi. Hej dziewczyny. Poznajcie Lee, dziewczynę Nialla.
-Hej miło mi cię poznać. Jestem Danielle, dziewczyna Liama.
-Cześć. Jestem Eleonor. Dziewczyna Lou.
-Hej. Miło mi was poznać. Może się jakoś zapoznamy. Chłopaków, jak dobrze wiem nie ma teraz bo poszli do Paula. Więc mamy dom dla siebie. Może jakiś babski wieczór?
-Jestem za. To ja i Dan idziemy po coś do jedzenia i picia, a ty i Perrie przygotujcie salon, na wieczór filmowy.
-Dobra.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka. Wiem, że miałam dodać wcześniej, ale jakoś nie miałam czasu. Nie obrażajcie się. Trochę taki nudny, ale nie wiedziałam co wymyślić.
5 KOMENTARZY I ZACZYNAM PISAĆ 5 :D
Teraz będą takie wymagania. Wtedy przynajmniej wiem, że ktoś czyta.Napiszcie czy wam się podobał :)
Buźki ;***
Asiek <333
-Zapraszam do stołu....
-Dziękuję - odsunął mi krzesło - Co przygotowałeś mój kucharzu?
-Coś pysznego. Oto nasza kolacja . Myślę, że będzie smakowało. Smacznego.
-Dziękuję. Jejciu Niall to jest cudowne. - po zjedzonej kolacji, Niall posprzątał, a ja siedziałam i cały czas się w niego wpatrywałam - To co teraz robimy? - zapytałam, dalej nie spuszczając z niego wzroku -
-A teraz deser.
-Kiedy ty to przygotowałeś?
-A widzisz, skarbie. Ma się ten talent.
-Jest przepyszne. Dziękuję ci Niall za kolacje. Masz teraz coś jeszcze przewidzianego w planach czy nie.
-Oczywiście, że mam. Teraz idziemy oglądać film.
-Super, a jaki?
-"Projekt dziecko" Powinien ci się spodobać. Idziemy?
-No jasne.
Film się zaczął. Wciągnęłam się. Niall też uważnie oglądał. W pewnym momencie, chciałam się do niego przytulić. " Niall mogę?" "No jasne"
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Przebudziłam się. Było już powili widno. Mój zegarek wskazywał 5 nad ranem. Usłyszałam odgłos tłukącego się szkła na dole. Szybko przetarłam oczy i zbiegłam na dół. To co zauważyłam mnie przeraziło. Na dole leżał nieprzytomny Niall, a w kuchni rozbijał się pijany Harry. Szybko podbiegłam do Horana.
(teraz włącz to)
-Niall, halo. Słyszysz mnie? Ej, proszę odezwij się. - pobiegłam szybko do pokoju Lou - Louis, proszę musisz mi pomóc.
-Lea co się stało.
-Na dole leży nieprzytomny Niall, a w kuchni jest pijany Harry i się rozbija. Tłucze szkło i on najprawdopodobniej coś zrobił Niallowi. Ja się boję. Proszę pomóż mi. - mówiłam przez łzy -
-Jasne, chodź na dół. Masz telefon. Zadzwoń na pogotowie i nie płacz. Wszystko będzie dobrze.
-Ok. Zrób coś z Harrym.
-Dobrze, najlepiej zostań u mnie. Zadzwoń. Jak przyjedzie karetka to po ciebie przyjdę. A jak na razie masz się stąd nie ruszać, ok?
-Ta..ak - powiedziałam, dalej płacząc -
***
-Lea, chodź. Już są.
-Dobrze.
-Dobry wieczór. Jest pani kimś z rodziny, poszkodowanego?
-Jestem.. - zawiesiłam na chwile swój głos - jestem jego dziewczyną.
-Dobrze, czy chce pani jechać z nami?
-A mogę?
-Tak, oczywiście. Jest pani jego dziewczyną.
-Dobrze, to ja założę kurtkę i jestem gotowa. Lou, przyjedziesz?
-No jasne. Nie zostawię cię samej. Idź szybko. Ja za raz będę.
Jezu, dlaczego znowu ja. Wszystko, jak już się ułożyło musi się spierdolić. Ja już nie wytrzymuję. Nade mną jest jakaś klątwa. Żeby było z nim wszystko dobrze. Ciekawe o co w ogóle poszło.
-Gdzie, ja jestem?
-Niall, wybudziłeś się!
-Lea, co się stało. Czemu gdzieś jedziemy?
-Jesteś w karetce. Ktoś cię pobił, najprawdopodobniej Harry.
-Co, ale jak to? To nie możliwe. Harry by nikogo nie pobił.
-Niall, to bardzo możliwe. Był pijany. Wiesz przecież jaki wyszedł od Simona. Był strasznie zły, że to ty zostałeś moim chłopakiem, a nie on.
-Wiem, ale to nie podobne do niego. Nigdy się tak nie zachowywał. Czy ja muszę jechać do tego szpitala?
-Tak, to konieczne Panie Horan. Zrobimy Panu badania i jeśli wszystko wyjdzie dobrze, wypuścimy Pana jutro.
-A jeśli nie?
-To będzie zależało co wyjdzie nie tak. Ale myślę, że wszystko będzie ok.
-Niall, wszystko będzie dobrze. Ja w to wierzę.
-Dziękuję Lea. Strasznie cię kocham. Nie wiem co bym bez ciebie zrobił.
-Ja też nie wiem. Chcesz może buziaka?
-No jasne.
-Ej, co to miało być?
-No buziak. - uśmiechnęłam się, ale on nie za bardzo - Bawi mnie to.
-Ale co? - powiedział w sumie lekko obrażony -
-No, to jak się obrażasz za takie coś. Chciałeś buziaka, nie powiedziałeś jakiego, więc masz takiego. Ale nie obrażaj się miśku, ok?
-No zobaczymy.
-Dobrze, to jesteśmy na miejscu. Pana Horana zabieramy na badania, a Pani niech poczeka przed salą 123.
-Dobrze, dziękuję bardzo.
***
-No i jak tam misiu. Wszystko, ok?
-Tak. Jutro możesz już wyjść.
-Super. Idź pogadać z Lou. Widzę, że się martwi.
-Ok. To ja za raz wracam.
Ucieszyłam się, że mojemu Horankowi nic nie jest. Widziałam, że Louis się martwi, ale nie chciałam, Nialla zostawiać samego. Lecz on mi kazał wyjść, no to nie miałam innego wyjścia.
-Hej, Lou. Dzięki, że przyjechałeś. Długo czekasz?
-Heej. Nie jakieś 10 minut. No i co z nim?
-Wszystko jest dobrze. Jutro już wychodzi. W sumie to chyba już możemy jechać do domu. To się pożegnam, ok?
-No jasne. To ja czekam na dole.
-Dobrze.
Pożegnałam się z Niallem i razem z Lou pojechaliśmy do domu. Jak tylko zdążyliśmy wejść 'zaatakowała' mnie Olivia.
-Jezu, co z nim? Nic mu nie jest? A tobie? Wszystko, ok?
Jak zwykle, tysiąc pytań na raz. Wiem, że Oli strasznie się martwi, ale czasami nie potrzebnie. Ona miała strasz w oczach, a ja zaczęłam się śmiać, Lou tak samo.
-Co. Kurde czemu się śmiejecie. To nie jest śmieszne. Serio.
-Olivia. Uspokój się. Wszystko jest z nim ok. Jutro już wyjdzie, a jak widzisz mi nic nie jest.
-Dzięki Bogu. A właśnie, Zayn chce ci kogoś przedstawić. Jest w salonie. Czekają na ciebie.
Byłam ciekawa o co chodzi. To był cudowne. Na kanapie siedział Malik, a na jego kolanach leżała jakaś dziewczyna, pewnie Perrie. Miała już widoczny mały brzuszek. Gładziła się po nim. Razem oglądali jakiś film lecący w telewizji.
(teraz włącz to)
-Hej, Zayn.
-O, hej Lea. Chciałem ci przedstawić moją narzeczoną Perrie. Perrie poznaj Lea. Dziewczynę Nialla.
-Hej, bardzo miło mi poznać. Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy.
-Ja też mam taka nadzieję. A tak w ogóle który miesiąc?
-Powoli 6 się zaczyna. Niedługo na jakieś zakupy trzeba się wybrać. Pójdziesz ze mną?
-No jasne. To będzie przyjemność. To może się jeszcze dziś wybierzemy, o ile Zayn nie masz nic przeciwko.
-No coś ty. Jasne idźcie i się dobrze bawcie. Tylko ostrożnie.
-No jasne. To poczekaj chwilkę. Odświeżę się i przebiorę.
Jak postanowiłam tak zrobiłam. Poszłam szybko pod prysznic. Nałożyłam na swoje ciało swój ulubiony wiśniowy balsam i ubrałam się w to. Szybko zbiegłam na dół. Perrie już na mnie czekała. Na zakupach ogólnie było super. Zapoznałyśmy się. Jest super dziewczyną. Zayn jest strasznym szczęściarzem. Dobra a teraz co do zakupów. Ja kupiłam sobie:
- too
- oraz to
- jeszcze taki zestaw
- i jeden elegancki
A Perrie, dużo ciuszków dla maluszka. Oczywiście o sobie nie zapomniała.
- kupiła sobie coś takiego
- oraz to
Zadowolone z zakupów, poszłyśmy coś zjeść do Nando's. Najedzone, szczęśliwe wróciłyśmy do domu. W salonie słyszałam jakieś rozmowy. A co najlepsze były to damskie głosy.
-To pewnie El i Dan. Są super. Chodź zapoznam cię z nimi. Hej dziewczyny. Poznajcie Lee, dziewczynę Nialla.
-Hej miło mi cię poznać. Jestem Danielle, dziewczyna Liama.
-Cześć. Jestem Eleonor. Dziewczyna Lou.
-Hej. Miło mi was poznać. Może się jakoś zapoznamy. Chłopaków, jak dobrze wiem nie ma teraz bo poszli do Paula. Więc mamy dom dla siebie. Może jakiś babski wieczór?
-Jestem za. To ja i Dan idziemy po coś do jedzenia i picia, a ty i Perrie przygotujcie salon, na wieczór filmowy.
-Dobra.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka. Wiem, że miałam dodać wcześniej, ale jakoś nie miałam czasu. Nie obrażajcie się. Trochę taki nudny, ale nie wiedziałam co wymyślić.
5 KOMENTARZY I ZACZYNAM PISAĆ 5 :D
Teraz będą takie wymagania. Wtedy przynajmniej wiem, że ktoś czyta.Napiszcie czy wam się podobał :)
Buźki ;***
Asiek <333
No , przepraszam bardzo , a jak był by tylko mój komentarz to nie napiszesz ?
OdpowiedzUsuńFor me ? <3333333333333
Jejku no po prosti cudo. Troche mi smutno, że narazie zawieaiłaś tamtem blog ale jakoś przeżyje jeśli będziesz pisać na tym. Nie mogę się doczekać nexsta mam nafzieje, że szybko sie pojawi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i jedna wielka proźba Ty nigdy nie kończ z pisaniem śqietnie ci to wychodzi. :*
Dan <3 i Ziemniaczek ale to co :D
OdpowiedzUsuń"-Ej, co to miało być?
-No buziak. - uśmiechnęłam się, ale on nie za bardzo - Bawi mnie to.
-Ale co? - powiedział w sumie lekko obrażony -
-No, to jak się obrażasz za takie coś. Chciałeś buziaka, nie powiedziałeś jakiego, więc masz takiego."
To mnie rozwaliło :D Pisz następny <3
Łał i łał i ŁAŁ! Tylko następnym razem jak dajesz muzykę to zaznaczaj otwórz link w nowym oknie bo się nie da tak słuchać. Bardzo fajnie. Zaskoczyłaś mnie. Masz ogromny talent. Powinnaś pisać dalej bez względu na liczbe komentarzy. Nawet jakby było 100000 negatywnych to pośród nich na pewno znajdziesz mój pozytywny. Obiecuje ci! Trzymaj się kochana i życzę bardzo dużo komentarzy i weny do dalszego pisania. Do następnego!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńSuper ;) Masz talent ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie gdzie pojawił się 6 rozdział http://one-direction-one-girl-one-love.blogspot.com/
Aga ♥
Awawawawaw... Kocham Ciebie i to opowiadanie <3 Pisz dalej bo chce czytać!!!
OdpowiedzUsuńTwoja Vic :*